Najnowsza odsłona serii "Planeta małp" jak najbardziej zachowuje ducha i klimat poprzednich trzech części. To film, który po prostu może się podobać! 7
Bez Cezara na pierwszym planie oraz bez Matta Reevesa za kamerą. Pomimo tego najnowsza odsłona serii "Planeta małp" jak najbardziej zachowuje ducha i klimat poprzednich trzech części, które zostały zapoczątkowane przez Genezę planety małp w 2011 roku.
Historia przedstawiona w filmie Królestwo planety małp została osadzona kilka pokoleń po wydarzeniach, które znamy z trylogii o Cezarze. Jego potomkowie są obecnie na samym szczycie piramidy i to właśnie inteligentne małpy zdają się rządzić światem tworząc małe społeczności zwane klanami. I to właśnie opowieść o jednym z takich klanów, w którym Noa przygotowuje się do wejścia tak naprawdę w dorosłość. Porządek w jego stadzie zostaje jednak zachwiany, kiedy wrogi klan rządzony przez samozwańczego króla Proximusa Cezara napada wioskę, w której mieszka Noa. Część mieszkańców zostaje wyrżnięta, część zostaje wzięta do niewoli. Noa, któremu ledwo przeżywa wyrusza w podróż mającą na celu wyzwolenie członków jego klanu spod bicza Proximusa.
Oczywiście historia planety małp nie miałaby miejsca, gdyby w tle nie było wątku ludzkiego. I tak też jest w tym filmie - śladami naszego bohatera rusza młoda dziewczyna, która ewidentnie ma jakiś tajemniczy plan, którego oczywiście Wam nie zdradzę. Lepiej abyście sami odkryli tę zagadkę i wybrali się do kina, ponieważ fani serii będą na pewno ukontentowani tym co zobaczą.
Królestwo planety małp jest dosyć wyjątkowym filmem akcji, ponieważ jest ona w tym - bądź co bądź - widowisku całkiem oszczędna. Wes Ball oraz jego scenarzyści bardzo mocno skupiają się na prezentacji nam relacji, które zachodzą pomiędzy głównymi bohaterami. W drugim akcie filmu niestety siada nieco tempo przez ten zabieg, ale nie można nie odmówić twórcom, że są skrupulatni w tym co sobie zaplanowali. Oglądając "Królestwo" miałem nieco skojarzeń z filmami z serii Avatar - tutaj także dostajemy sporo sekwencji, gdzie poznajemy jak funkcjonuje społeczeństwo małp, jakie są ich zwyczaje oraz tradycje, mamy różne klany, które mają całkiem inne podejście do życia. I jest to naprawdę fajne i odświeżająca, ale nieco przeciągnięte. Brakuje w tym filmie akcji trochę większego balansu pomiędzy dynamicznymi sekwencjami, a dramatem i budowaniem historii oraz postaci.
Królestwo planety małp to również bardzo dobra kontynuacja sagi o Cezarze, będąca jednocześnie filmem, który można absolutnie oglądać bez znajomości trylogii. Jasne - osoby, które nie znają poprzednich filmów będą miały nieco luk, ale nie powinno to wpłynąć na finałowy odbiór samej historii, która broni się sama w sobie. W filmie Balla duch Cezara unosi się i czuć w tym wszystkim, że była to kluczowa postać dla wszystkich żyjących w świecie przedstawionym małp. Szczególnie w kontekście głównego złego, czyli Proximusa, który sam siebie zwie Cezarem. A w całej tej historii jest bardzo fajny myk polegający na inspirowaniu się czasami Starożytnego Rzymu.
Jak na konkretną hollywoodzką produkcję strona audiowizualna potrafi zachwycić. Widać, ze pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto - komputerowo wygenerowane małpy nadal robią wrażenie i wielkie brawa dla osób, które za tym stoją, ponieważ podjęły się kolejnego trudnego zadania - jest bowiem kilka sekwencji, w których małpy są mokre, a jak widomo tego typu rzeczy nie należą do najłatwiejszych. To w połączeniu z dobrą historią, która w bardzo przystępny sposób rozwija ten świat oraz nie najgorszym aktorstwem sprawia, że Królestwo planety małp jest blockusterem wartym pójścia do kina. To film, który po prostu może się podobać!
Nareszcie dobry film z tej serii.